- Ruchali nas przez 70 lat! I nadal nas ruchają! Hi, I'm romannian nigga! - Przywitał się Stefek slangowym angielskim. - Mieliśmy ropę, ale te gnoje sprzedały ją za bezcen, mieliśmy gaz - poszła w pizdiet za solidną łapówkę, teraz te skurwysyny chcą oddać praktycznie za darmo nasze złoża złota! Ok, muszę lecieć do pracy, pomurzynić trochę za pół darmo dla amerykańskiej firmy, która płaci nam 8 razy mniej niż u siebie.
Brzmi dość znajomo muszę przyznać. Zresztą bardzo dużo rzeczy przypomina tutaj Polskę. Stefek zaczął się zbierać do wyjścia, jednocześnie kontynuując opis sytuacji politycznej w kraju - Zero rzeczowych argumentów, bazowanie na opluwaniu konkurencyjnych partii. Lewo, prawo, środek jeden ch**, wszyscy identyczni, bez programu.
- Sprzedajmy te tereny zagranicznym firmom!
- Ale po co, tam sa złoża złota??
- ... Sprzedajmy te tereny, dla naszego dobra!
- Dajcie jeden agrument za sprzedażą??
- Fuck you argument, milcz, nie jesteś prawdziwym patriotą jeśli nie chcesz tego sprzedać!
Widać, że Stefek dobrze się bawi - Wy macie brzozy, my mamy złoto, wielkiej różnicy nie ma.
Mamy więc tutaj partię socjaldemokratyczną liberalną oraz konserwatywną prawicę. Wszyscy chcą do koryta... Damn, czy ja przyjechałem nad Wisłę?
Hostuje mnie Lidka, fajna dziewczyna pracująca w rumuńskiej odmianie fundacji coś tam Sans Frontier. Pomaga bezdomnym, których jest tutaj całkiem sporo. Obok nowego lamborgini - 40 letni wrak, obok nowiutkiego wieżowca - ohydne blokowisko. Jeszcze większe dysporporcje niż w Polsce. Da się? Da się! Welcome in Bukaresti.
Samo miasto robi bardzo pozytywne wrażenie, czuć minioną potęgę. Stare, piękne budynki, z charakterystycznymi dachami przypominają o tym, że w międzywojniu Bukareszt był nazywany Paryżem wschodu.
Próbowano wmówić mi, że będzie niebezpiecznie i ponuro, a jest przyjaźnie i ciepło. Uśmiechnięci ludzie, większość mówi bardzo dobrze po angielsku. Szkoda tylko, że przeciętna pensja to 300 euro, a piwo w sklepie kosztuje nieco więcej niż w Polsce, podobnie z benzyną. Można by jeszcze sporo pisać: o Lidce (jak mi mega pomogła), o jej pracy, o Romach i Rumunach (nie mylić!), o psiurach na ulicy (miało być więcej!) , o pięknych dziewczynach. Ale po co, trzeba ruszać dalej.