W Malawi, oprócz tego że jest malowniczo i uroczo, to kradną… Mój wymarzony, idealny, przepiękny, zgrabny i gustowny portfel będący prezentem gwiazdkowym, przeszedł w ręce obywatela tego małego kraju w sposób niepostrzeżony i niezauważalny w krótkim okresie czasu. Jednak długoterminowo, fakt ten miał dość istotny wpływ na moją wizytację nadjeziornej krainy. Straciłem dowód osobisty oraz prawo jazdy, nad czym specjalnie nie ubolewam, gdyż oba dokumenty tracą ważność za 10 miesięcy. Ponadto na zdjęciach mam długie włosy przycięte w dość hmmm niemęski sposób. Jeszcze w liceum, za czasów długich ‘herów’, poszedłem do fryzjera, gdzie usiadłszy w fotelu zasnąłem, a gdy się obudziłem zadałem sobie jedno jedyne pytanie – jak można zrobić coś takiego młodemu człowiekowi, który właśnie przeżywa pierwszą miłość i musi wyglądać męsko? No jak ja się pytam?! Także, nie używałem tych plastików za często, no chyba że do otwierania amerykańskich drzwi (jak oni to robią?) lub formowania ścieżek koki, no dobra, do tego też nie - nie miałem 100$ banknotu, żeby taką krechę wciągnąć, więc bez sensu było ją tworzyć… Wracając do tematu, przepadła także gotówka oraz koleżanki Visa i Mastercard, moje ulubione dziewuszki zawsze chętne do dawania i nigdy nie chcące nic w zamian… :D
Sytuacja dość interesująca zważywszy na fakt, iż znajduję się jakieś 500 km od Lilongwe – stolicy Malawi, gdzie rzecz jasna brak polskiej ambasady, benzyny mam na 100 km, a tu robi się ciemno… Nadludzkim wysiłkiem udało się… ;) Zapewne ktoś, kto to czyta (w sumie jedna osoba… co słychać mamuśka?) zada mi pytanie ‘dude, jak się z tym uporałeś?’ (mama ma zawsze zwraca się do mnie per dude… isn’t that weird?). Rozwiązanie jest dość proste, należy zatrzymać się w napotkanym barze i zjeść ryż z fasolą, knajpa musi być w kolorze zielono-żółto-czerwonym, na ścianach powinny wisieć podobizny Marley’a, a z głośników wskazane jest, aby dobiegało leniwe reagge. Dobrze też, aby prowadzący lokal, miał dredy, nazywał się Ras Elijah I oraz był bardzo wyluzowanym nauczycielem filozofii rasta-reagge-jehova-peace-malawiangold-hakunamatata-chilloutbro, któremu akurat zepsuł się termostat w lodówce, więc zaprzestał sprzedawania browca.
Wieczorem, w czymś, co w przyszłości będzie domkiem z bardzo małymi pokoikami dla podróżujących, a póki co jest kupą gruzu, razem z bratem i znajomym Elijaha Pierwszego, oglądnąłem dokument o tysiącach ludzi, którzy uciekli z Ruandy i Burundi podczas trwającej tam wojny domowej, a następnie stracili obywatelstwo tego kraju, nie zyskując żadnego formalnego statusu w państwach, do którego zbiegli. Dziesiątki tysięcy ludzi bez tożsamości tułają się do tej pory po krajach sąsiednich. Dodajcie sobie do tego fakt, że w Sudanie wciąż jest kilkadziesiąt tysięcy młodocianych żołnierzy, w RŚA zdrowo się wyżynają (teraz właśnie gdy to czytasz), a z powodu głodu i AIDS rocznie umierają tu, na tym kontynencie, setki tysięcy dzieci – macie Afrykę, Afrykę nieco inną niż opisuję zazwyczaj, enjoy.
P.S. Jeśli tylko będę wracał drogą przez Malawi, kupię Elijahowi Pierwszemu termostat (Panasonic 1/5 lub zamiennik, do lodówki Kelivinator 2). Jeśli ktoś nie zna założeń filozofii głoszonej przez Elijaha Pierwszego mogę pokazać na mapie, gdzie jest ten bar...
P.S.2. Ostatnią rzeczą jaką straciłem razem z portfelem były… nie, nie to co niektórym przyszło na myśl, straciłem, wycięte z gazety, przykazania Kołakowskiego:
Po pierwsze przyjaciele.
A poza tym:
Chcieć niezbyt wiele.
Wyzwolić się z kultu młodości.
Cieszyć się pięknem.
Nie dbać o sławę.
Wyzbyć się pożądliwości.
Nie mieć pretensji do świata.
Mierzyć siebie swoją własną miarą.
Zrozumieć swój świat.
Nie pouczać.
Iść na kompromisy ze sobą i światem.
Godzić się na miernotę życia.
Nie szukać szczęścia.
Nie wierzyć w sprawiedliwość świata.
Z zasady ufać ludziom.
Nie skarżyć się na życie.
Unikać rygoryzmu i fundamentalizmu.