Geoblog.pl    natropieokapi    Podróże    Na tropie okapi, czyli rowerem przez Afrykę    Chmury Malawi
Zwiń mapę
2014
26
mar

Chmury Malawi

 
Malawi
Malawi, Gdzieś na drodze do granicy
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10860 km
 
Jedna rzecz, którą z pewnością zapamiętam z Malawi, to chmury. Piękne, różnokolorowe, wędrujące po niebie kłębowiska pary wodnej, których urok ciężko opisać. Spoglądając w dal, można zobaczyć stada obłoków, przeplatających się, tworzących niesamowite obrazy, odgrywających wielobarwne sceny sprzed tysiąca lat. Coś pięknego.
Postanowiłem przed zmrokiem dojechać do Mchanij. Nie udało się. Dwa podstępne, knujące przeciwko mnie, chmurzyska wędrowały po niebie tak, bym co chwila musiał chronić się przed deszczem. Wszędzie w koło uśmiechnięte obłoczki, skąpane w promieniach zachodzącego słońca, ale nie, na mojej drodze cholerne, spiskujące i kolaborujące ze sobą nimbostratusy uwzięły się i powiedziały ‘Hola muzungu, dzisiaj tam nie dotrzesz’. Nie dotarłem.
Zjechałem do pobliskiej wioski i stanąłem pod drzewem chroniąc się przed kolejnym atakiem podłej chmury, patrzyłem jak się ściemnia. Grupy ludzi gromadziły się pod daszkami domów krzycząc coś do mnie wesoło. W końcu jeden autochton podszedł i zaprosił do siebie na noc. Minęliśmy razem wioskę, potem jechaliśmy polną drogą wśród zbóż, w końcu skręciliśmy w prawo i ścieżynką podążaliśmy kolejne parę minut, a deszcz padał.

W końcu dotarliśmy do posiadłości. Kilka ceglano-glinianych małych domków, krytych blachą falistą. Masa dzieci biegających boso, palenisko, kury. Wszędzie błoto, oczywiście brak prądu czy kibelka. Zrobiło się ciemno, a z nieba lunął deszcz. Zanim odwiązałem bagaż z motoru byłem przemoczony do suchej nitki. Ogrzałem się nieco przy palenisku, a rodzinka przygotowała mi ciepłą wodę na ‘kąpiel’. Widząc jak biednie żyją podziękowałem za kolację, jadła tylko głowa rodziny. Wieść o muzungu rozniosła się po okolicznych domkach i niebawem siedzieliśmy w kilkanaście osób w lepiance z jedną słabiutką żarówką (latarka na baterie na wyczerpaniu), cała rodzina – bracia z żonami i dziećmi, oraz matka mężczyzny, który mnie zaprosił, który zresztą jako jedyny mówił nieco po angielsku. Opowiadałem im trochę o świecie i pokazywałem na mapie gdzie leży Malawi, a gdzie Europa. Niebawem poszliśmy spać, deszcz walił o falowaną blachę jak szalony.

Z rana, zostałem poczęstowany prażoną kolbą kukurydzy i czas było ruszać w drogę. Miałbym ciężką noc w namiocie, chłop uratował mi tyłek, zdecydowanie.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 8.5% świata (17 państw)
Zasoby: 76 wpisów76 117 komentarzy117 233 zdjęcia233 0 plików multimedialnych0